Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2009 r. drogą elektroniczną przesłano blisko 220 tys. deklaracji podatkowych. W roku 2010 ich liczba ulegnie co najmniej podwojeniu. Najchętniej korzystają z tego rozwiązania duże podmioty gospodarcze.
Przedsiębiorcy są zainteresowani tą formą przekazywania deklaracji podatkowych, bo ponoszą zdecydowanie mniejsze koszty związane z ich przygotowaniem i wysyłką; mimo początkowych wydatków, jakie trzeba ponieść na wdrożenie systemów elektronicznych rozliczeń (nie tylko podatkowych). Dodatkową zaletą elektronicznych dokumentów jest również to, że właściwie nie istnieje ryzyko popełnienia błędu w e-deklaracji lub przesłania jej do niewłaściwego urzędu skarbowego. W przypadku dużych przedsiębiorstw oszczędności z tytułu prowadzenia elektronicznych rozliczeń są najbardziej spektakularne.
Inwestycja w stosowne do tego celu oprogramowanie w firmie zatrudniającej przynajmniej tysiąc osób może zwrócić się już po pierwszym roku jego używania. Koszt wdrożenia wynosi wtedy kilka złotych na każdego pracownika, co jest kwotą porównywalną z wydatkami na przygotowanie i wysłanie dla każdego z nich PIT w postaci papierowej.
E-pity są jedynie częścią większej całości, czyli bardziej kompleksowego programu Ministerstwa Finansów pod nazwą „e-Podatki”. Jego realizacja ma trwać do 5 lat (licząc od 2008 r., kiedy wdrożono e-Deklaracje) i kosztować ok. 300 mln zł, przy czym część tych środków ma pochodzić z budżetu Unii Europejskiej. Kwota wydaje się wysoka, lecz MF ocenia, że roczne straty Skarbu Państwa z powodu braku możliwości dokonywania wszelkich rozliczeń podatkowych drogą elektroniczną mogą przekraczać wymienioną sumę nawet trzykrotnie!
To są rezultaty nieefektywności przeprowadzanych kontroli (i łatwości w unikaniu podatków, czyli wciąż duża tzw. szara strefa) i braku jednej, centralnej i uniwersalnej dla rozliczeń bazy danych. Tak czy inaczej, program e-podatki - nawet wdrożony częściowo - z pewnością się państwu opłaci, zaś obywatelom oszczędzi zbędnych kontaktów z urzędami.